strona główna | Moto Guzzi Club Poland | email

 NOWOŚCI
MODELE
AKCESORIA
UBRANIA
CENNIK
UŻYWANE
DEALERZY
HISTORIA
GALERIA
KONTAKT 


 

Padało, padało i przestać nie chciało…….. Tak zaczęła się tegoroczna przygoda z BUONGIORNO GUZZI. Czekając w salonie MG na chętnych do polatania, patrzyłem z rozpaczą na coraz bardziej mokre siodło w mojej nowej V7 Stone. Niestety taka pogoda nie zachęca do jeżdżenia motocyklami. Z tego powodu stawienie się na czas kilku kolegów mocno podniosło mnie na duchu (szczególne słowa uznania dla Rafała w jeansach ?). Ponieważ jeden z Guzzistów wpadł akurat towarzysko, jadąc dalej na spotkanie grupy, w której od lat działa (Ride for Fun ), padła spontaniczna propozycja zmiany planów BUONGIORNO. Spotkała się ona z jednogłośna aprobatą, gdyż perspektywa traski o długości ponad 400 km w deszczu jakoś nikomu w 100% nie odpowiadała. Obraliśmy więc zgoła inny kierunek i wydostawszy się szybko z Warszawy skierowaliśmy się w stronę Dęblina. Po drodze dołączyli do nas koledzy z Ride for Fun zmierzający na spotkanie swojej grupy. Zmiana planów została nagrodzona i po kilkunastu kilometrach po deszczu zostało tylko wspomnienie. W Dęblinie, gdzie królowało słońce, pożegnaliśmy się z towarzyszami podróży i już tylko w trzy motocykle odbiliśmy na Kozienice. Człowiek uczy się całe życie, ja na przykład dowiedziałem się, że pomiędzy Kozienicami a Górą Kalwarią jest kilka kilometrów dobrej drogi. No i że pomiędzy tymi miejscowościami leży Texas, w którym można w miarę niedrogo i smacznie zjeść (co prawda kawy cappuccino nie polecam, bo pomimo, że podobno z ekspresu to jednak z prawdziwą włoską nie miała dużo wspólnego. Może to było cappuccino alla texas ?) Przed Górą Kalwarią pojeździliśmy jeszcze chwilę wokoło zamku w Czersku, była nawet próba cross country. Następnie prościutko do Warszawy, gdzie także już się rozpogodziło. Cieszę się, że mimo złego deszczowego początku, wycieczka się udała i razem z Rafałem i Marcinem, a na początku i Jackiem rozpoczęliśmy kolejny rok z BUONGIORNO GUZZI. Smutne jest natomiast to, że z trasy mającej ok. 250 km tylko kilkanaście kilometrów miało równą, odnowioną nawierzchnię…..

Mruk

      powrót na górę strony
 
Copyright Polmotor 2003-2008
design by Magda